cze 20, 2023

Łukasz Mróz

Ryzyko budowy potencjalne vs wycenialne #217

 

Niepewność vs ryzyko

Rozróżnienie na niepewność i ryzyko jest ugruntowane w teorii zarządzania. Jednak tego samego nie można powiedzieć o salach rozpraw. Tam regularnie praktykowane jest wrzucanie do worka z napisem „ryzyko wykonawcy” wszelkich potencjalnych kosztów mogących powstać w trakcie budowy.

Dlatego tak istotne miejsce w mojej orzeczniczej skrzynce z napisem „W razie sporu ryczałtowego zbić szybkę” zajmuje wyrok Sądu Apelacyjnego w Warszawie, który problem ryzyk wykonawcy ocenił w bardziej zniuansowany sposób. Sposób BARDZO korzystny dla wykonawców.

Ryzykiem wykonawcy jest to, co może on policzyć

Przede wszystkim sąd kategorycznie stwierdził, że nie można stawiać znaku równości pomiędzy tym, co zdarzyć się może oraz tym, co nadaje się do kalkulacji. Krąg potencjalnych problemów, które mogą zmaterializować się na placu budowy jest szeroki niczym krąg firm zainteresowanych waloryzacją. Jednak oczywiście nie oznacza to, że każdy z nich można na etapie kontraktowania ubrać w konkretne pieniądze.

Biorąc to pod uwagę warszawski SA uznał, że prace, które wykonawca uznaje za dodatkowe będą mieściły się w ryzyku ryczałtu o ile spełnią dwa wymogi. Na etapie składania oferty możliwe będzie stwierdzenie:

  1. technologii robót,
  2. zakresu robót.

Tylko bowiem przy tych elementach wykonawca będzie miał faktyczną możliwość skalkulowania konkretnych kosztów, które powinien dodać do swojej oferty jako narzut ryzyka.

Opis zamawiającego > pytania wykonawcy

Chyba nawet ważniejszym wątkiem poruszonym przez sąd jest relacja między dwoma argumentami chronicznie pojawiającymi się w sporach o dopłatę za roboty. Rzucanym przez wykonawcę „Obowiązkiem zamawiającego jest dokładne opisanie przedmiotu zamówienia” i ripostą zamawiającego w postaci „Wykonawca nie zadał pytań na etapie przetargu”. Sprawa była o tyle dobrym polem do zajęcia stanowiska w tym zakresie, że biegły potwierdził, że bezsprzecznym jest zarówno to, że zamawiający nie ujął w OPZ potrzebnych do kompleksowej wyceny informacji, jak też to, że wykonawca na pierwszy rzut oka powinien ten deficyt zauważyć.

Do jakiego wniosku doszedł sąd? Ok, niewinnych tu nie było, jednak to precyzyjne zdefiniowanie robót do realizacji ma fundamentalne znaczenie. W związku z tym nie można premiować zamawiającego za nie wywiązanie się z tego obowiązku i zwalniać go z odpowiedzialności za uchybienie przez to, że uchybienia tego wykonawca mu nie wytknął.

Wyznaczenie złotego środka pomiędzy obowiązkiem właściwego opisu przedmiotu zamówienia i współdziałaniem wykonawcy przez wyjaśnianie wątpliwości jest zadaniem, które nie zazdroszczę sądom. Sądzę, że nie tyle szukamy tu jednoznacznie dobrej odpowiedzi, co wybieramy tą obarczoną najmniejszą liczbą minusów. Swoim podejściem do tego wątku podzieliłem się szerzej w odcinku.

Łukasz Mróz

Od wielu lat swoją wiedzą na temat prawnej strony kontraktów budowlanych dzielę się online jako pisząc teksty, nagrywając podcasty i wideo.

Napisz komentarz

Sprawdź także