Wykonawca wykonawcy wilkiem #247
Dobra wiadomość jest taka, że znalazł się zamawiający, który zrezygnował z naliczania wykonawcy kary umownej, której dochodzenie uznał za kanonadę z armaty do wróbla.
Zła jest taka, że temat wrócił później w innym przetargu jako źródło sporu. Wrócił z inicjatywy innego wykonawcy.
W telegraficznym skrócie:
Zamawiający i wykonawca są w sporze co do kary umownej za brak przedłużenia zabezpieczenia. Zamawiający twierdzi, że portfel wykonawcy powinien zostać poddany terapii odchudzającej karami i będzie szczuplejszy o 412 tys. zł. Wykonawca kwestionuje… zasadniczo kwestionuje wszystko. Od samego uchybienia obowiązku, przez wykładnię postanowień umownych o karze, po wzbogacenie się przez zamawiającego karą.
W klasycznym scenariuszu oznaczałoby to, że po kilku latach obie strony mogłyby przeczytać w uzasadnieniu wyroku, kto miał rację co do potrąconych z wynagrodzenia kar.
Jednak tutaj na sali wchodzi opinia prawna, którą uzyskał zamawiający. Wchodzi cała na biało:
„Zamawiający nie poniósł jakiejkolwiek szkody z powodu braku zabezpieczenia należytego wykonania umowy w ww. okresie. Nie doszło bowiem do sytuacji niewykonania lub nienależytego wykonania umowy przez Wykonawcę, która uprawniałaby go do skorzystania z tego zabezpieczenia (…) Stopień winy dłużnika – Wykonawcy również należałoby określić jako niski, jego działanie zakwalifikować można raczej jako zaniedbanie niż celowe działanie (…) W przedmiotowej sprawie zasadnym pozostaje rozważenie miarkowania kary umownej i zawarcie ugody w trybie art. 54a ust. 1 Ufp”
Finałem całej sytuacji jest to, że zamawiający nie obciąża wykonawcy ani złotówką kary umownej.
Powtórzę, żeby się ugruntowało: zamawiający NIE NAŁOŻYŁ NA WYKONAWCĘ KAR.
Historia zakończyła się happy endem, ale wróciła jako podstawa fabuły w sequelu. W innym przetargu wygranym przez nieobciążonego wykonawcę konkurencja twierdziła, że powinien on zostać wykluczony z gry z powodu nie poinformowania zamawiającego o temacie kar umownych. I, co dość zaskakujące, przekonał do tego nawet KIO.
Dlaczego było to dla mnie zaskoczeniem? Ponieważ zamawiający w tym przetargu poinformował Izbę, że dostał od zamawiającego z problematycznej inwestycji informację o tym, że ten nie naliczył wykonawcy kar umownych.
Kilka rzeczy, które chodziły mi po głowie czytając wyrok:
1. zaskakująca jest gorliwość KIO, która wskazywała, że zamawiający ograniczył się do bazowania na informacji od innego zamawiającego o braku kar nie odnosząc się do samych nieprawidłowości w realizacji kontraktu wskazywanych przez konkurencyjnego wykonawcę (zostawiając nawet na boku to, czy zamawiający w ogóle mógł to zrobić przy braku kary),
2. nie sposób nie zauważyć, że tym kto próbował uderzyć w szczęśliwy brak obciążenia wykonawcy karami był inny wykonawca; i później się Państwo dziwicie, że nie możecie mieć ładnych rzeczy…
3. czy KIO przypadkiem nie miała problemu z „kupieniem” scenariusza o braku kar w zderzeniu z doświadczeniami przeszłości?
Napisz komentarz