Upadłość generalnego wykonawcy a zapłata podwykonawcy przez inwestora #170
Czy ogłoszenie upadłości generalnego wykonawcy sprawia, że podwykonawcy mogą z automatu zwrócić się o solidarną zapłatę do inwestora?
Jak szybko po zapłatę do inwestora?
Przy chwiejnej kondycji finansowej branży budowlanej firmy coraz częściej muszą skierować swoje zainteresowanie w obszar związany ze słowami takimi jak „niewypłacalność”, „syndyk” czy „masa upadłości”. Smutna rzeczywistość jest taka, że jeżeli generalny wykonawca doda do oznaczenia swojej firmy dopisek „w upadłości” podwykonawca na 99% nie zobaczy od niego zapłaty za zrealizowane roboty. W takim układzie adresem, pod który podwykonawca skieruje swoje kroki będzie siedziba inwestora. Jednak kiedy będzie mógł się tam udać? Oczywistym jest, że z perspektywy podwykonawcy im wcześniej, tym lepiej.
SN – zapłata inwestora od razu po upadłości GW
W tym kontekście podwykonawcy mieli powodów do uśmiechu w 2019 roku. Sąd Najwyższy wydał wtedy wyrok, w którym stwierdził, że podwykonawcy mogą ustawić się w kolejce po pieniądze do inwestora już z momentem ogłoszenia upadłości GW.
Zgodnie bowiem z art. 91 prawa upadłościowego wierzytelności wobec niego stają się wymagalne z chwilą kiedy została ogłoszona względem niego upadłość. A skoro faktury podwykonawcy wymagalne są już wobec GW, to także inwestor jest już odpowiedzialny za ich zapłatę.
Także SN – jednak nie od razu
Jednak już w 2021 roku, w nowszym wyroku, Sąd Najwyższy zdystansował się od tej oceny. Przyjął, że brak jest podstaw prawnych do przyjęcia, że ponieważ inwestor jest gwarantem zapłaty wynagrodzenia podwykonawcy upadłość GW powoduje, że na CITO także inwestor ma obowiązek płacić.
Sąd podkreślił przy tym, że takie rozwiązanie stawiałoby inwestora w gorszej sytuacji, z uwagi na problemy GW. Sąd powołał przy tym przepisy przewidujące, że działania i zaniechania jednego z dłużników solidarnych nie mogą szkodzić współdłużnikom (art. 371 k.c.), a sytuacja jednego dłużnika solidarnego nie ma wpływu na sytuację pozostałych dłużników (art. 375 k.c.).
Innymi słowy – termin zapłaty przez generalnego wykonawcę oraz inwestora oceniamy odrębnie. Każdy z nich rządzi się swoimi zasadami.
Ocena niekorzystna, ale podwykonawca wygrał
Może być to zaskakujące, ale dla podwykonawcy z tej drugiej sprawy ocena Sądu Najwyższego pozwoliła uzyskać korzystny wyrok. Dlaczego?
Z wymagalnością powiązane są kwestie przedawnienia. Im szybciej ona nastąpi/może nastąpić, tym szybciej dojdzie do przedawnienia.
W tym konkretnym sporze jednym z argumentów przedstawianych przez inwestora dla obrony swoich praw było właśnie przedawnienie kwoty, o którą wystąpił do niego podwykonawca. Inwestor wskazywał, że skoro już z momentem ogłoszenia upadłości GW także on stał się zobowiązany do zapłaty to termin przedawnienia roszczenia podwykonawca minął już, kiedy złożył on pozew o zapłatę.
Sąd Najwyższy kwestionując pogląd o starcie wymagalności wobec inwestora przez fakt ogłoszenia upadłości generalnego wykonawcy de facto wskazał, że skoro wymagalność każdego z tych podmiotów oceniamy odrębnie to samo dotyczy przedawnienia. Podwykonawca nie pozwał więc inwestora zbyt późno i sądy I i II instancji prawidłowo przyznały podwykonawcy 575k zł, o które wystąpił.
Napisz komentarz