sty 31, 2023

Łukasz Mróz

Kara umowna tak nieuczciwa, że aż niemożliwa do dochodzenia #201

W sytuacjach, kiedy rzeczywiście wystąpiły podstawy do naliczenia kary umownej, ale jej kwota wydaje się przesadzona zwyczajowym rozwiązaniem jest miarkowanie wysokości kary przez sąd. Niestety dla wykonawców praktyka jego stosowania prowadzi często do niezbyt satysfakcjonującego kwotowo rezultatu. Nie jest to jednak jedyne narzędzie ochrony wykonawców.

Dochodzenie kary umownej jako nadużycie prawa podmiotowego

W wyrokach można znaleźć też sytuacje, w których sąd uznał, że żądanie zapłaty kary jest tak oderwane od rzeczywistości, że strona która jej dochodzi nie powinna dostać ani złotówki. Ujmując problem w prawniczą nomenklaturę powiedzielibyśmy, że działanie wierzyciela (inwestora obciążającego wykonawcę czy generalnego wykonawcę obciążającego podwykonawcę) narusza art. 5 k.c. i stanowi nadużycie prawa podmiotowego

Nie można czynić ze swego prawa użytku, który by był sprzeczny ze społeczno-gospodarczym przeznaczeniem tego prawa lub z zasadami współżycia społecznego. Takie działanie lub zaniechanie uprawnionego nie jest uważane za wykonywanie prawa i nie korzysta z ochrony.

art. 5 k.c.

Przykłady korzystnych dla wykonawców wyroków…

W jakich scenariuszach sąd przyjął, że strona domagająca się kary formalnie ma rację, ale w rzeczywistości nie można przyznać jej pieniędzy?

ANEKS WYNEGOCJOWANY, ALE NIE PODPISANY

Kiedy na placu budowy pojawił się temat robót dodatkowych inwestor i wykonawca usiedli do stołu, żeby ustalić zasady ich wykonania. Było zgłoszenie przez wykonawcę potrzeby dopłaty oraz wydłużenia terminu realizacji. Były deklaracje inwestora, że oczywiście będzie aneks na pieniądze i harmonogram, tylko rób te prace, bo termin końcowy goni. Było nawet przedaneksowe zrealizowanie robót dodatkowych przez wykonawcę w imię dobrej współpracy.

Z perspektywy czasu okazało się jednak, że mieliśmy do czynienia nie z robotami przedaneksowymi, a z bezaneksowymi. Po tym jak wykonawca zrealizował prace inwestor moon walk’iem godnym Michaela Jacksona wycofał się z ustaleń i aneks finalnie nie został podpisany. Oczywiście potrzeba przeprowadzenia dodatkowych prac nie była obojętna dla realizacji i wykonawca oddał inwestorowi efekt finalny robót po ustalonym w umowie terminie końcowym

W takim kontekście sąd uznał, że nawet gdyby zostały spełnione umowne warunku dochodzenia kary za nieterminowość inwestor musiałby zostać odprawiony z kwitkiem. Składanie zwodniczych deklaracji, za którymi nie poszły obiecywane kroki jest bowiem nielojalne i nie zasługuje na ochronę, nie mówiąc już o premiowaniu przyznaniem od wykonawcy jakiejkolwiek kwoty kar.

RAPORTOWANIE NIEZGODNE Z UMOWĄ, ALE APROBOWANE PRZEZ STRONY

W umowie o odbiór odpadów jednym z obowiązków wykonawcy było przedstawianie zamawiającemu raportów dokumentujących ilość wywożonych śmieci. W praktyce raporty te sporządzał podwykonawca. Żeby ograniczyć zabawy biurokratyczne przekazywał je bezpośrednio zamawiającemu. Trio zamawiający-wykonawca-podwykonawca aprobowało ten sposób działania.

Wykonawca przestał je aprobować w momencie, kiedy gmina naliczyła mu kary umowne za nieterminowe przekazanie raportów. Wykonawca wyciągnął wtedy umowę podwykonawczą oraz kalendarz i naliczył kary swojemu podwykonawcy. Jednak kalkulacja dotyczyła nie tylko czasu, za który sam dostał linijką po rękach od zamawiającego. Wykonawca stwierdził, że skoro podwykonawca nigdy nie przekazał mu raportów (ponieważ woził je bezpośrednio do zamawiającego) to skasuje go licząc od dnia, w którym zgodnie z umową podwykonawczą raporty powinny trafić do wykonawcy.

Sąd uznał, że taki mechanizm jakkolwiek znakomicie sprawdziłby się jako maszynka do generowania pieniędzy nie może zostać zaakceptowany.

ZAPOMNIANY DOKUMENT

Zarówno zamawiający, jak i wykonawca zapomnieli, że umowa przewidywała obowiązek sporządzenie Planu Zapewnienia Jakości i karę umowną za nieterminową realizację tego obowiązku. Chwila refleksji zamawiającego nastąpiła na etapie rozliczania inwestycji, już po tym jak wykonawca dowiózł ją do finiszu. I o ile zamawiający nie miał zarzutów co do samego wykonania robót uznał, że skoro umowa przewiduje karę, kara naliczona być musi. I naliczył ją.

Pomimo, że żadna ze stron nie zająknęła się na temat dokumentu w trakcie realizacji. Pomimo, że roboty zostały prawidłowo wykonane, a zamawiający korzystał ze stworzonego obiektu. Pomimo, że suma kar sięgnęła 3 mln zł na kontrakcie o wartości 4 mln zł.

W tym kontekście sąd uznał, że nie można zgodzić się na obciążenie wykonawcy jakąkolwiek kwotą kary.

… jeszcze kilka przykładów

I kilka dodatkowych przykładów, już w ujęciu bardziej hasłowym:

Kara nałożona na przewoźnika za naruszenie zakazu konkurencji. Zakazu, który obowiązywał przez 3 lata i wiązał się z karą chociażby przewoźnik miał wykonać tylko 1 zlecenie, a za ustanowienie zakazu nie przewidziano odrębnego ekwiwalentu.

Dlaczego niedopuszczalna? Ponieważ jest nieproporcjonalna do interesu wierzyciela i może prowadzić de facto do wyłączenia przewoźnika z rynku.

Kara nałożona na wykonawcę za nieterminową realizację. W nieterminowość wpędziła go zmiana technologii. Mimo spełnienia podstaw umownych zamawiający odmówił zawarcia aneksu wydłużającego termin.

Dlaczego niedopuszczalna? Sąd wytłumaczył zamawiającemu „Ok, wiem, że aneks to Twoje prawo a nie obowiązek, ale jeżeli możesz go podpisać i tego nie robisz to naruszasz standardy współdziałania w wykonaniu umowy. A skoro tak, zapomnij o karze”.

Kara nałożona na odbiorcę prądu za wypowiedzenie umowy przez dostawcę. Dostawca energii elektrycznej wykazywał przy współpracy z odbiorcą więcej uchybień, niż jest liczb na liczniku prądu. Nie przeszkadzało mu to jednak żądać zapłaty, a przy jej częściowym braku (odbiorca nie uregulował części należności stanowiących opłatę handlową, rozliczając samą dostarczoną energię) odłączyć odbiorcy prąd i w ostateczności wypowiedzieć umowę.

Dlaczego niedopuszczalna? Lista zaniedbań dostawcy energii była dłuższa, niż linie którymi prąd miał trafiać do odbiorcy. Strona, która tak mocno jeździ po bandzie nie może liczyć na korzyści karowe.

Kara nałożona na najemcę za wypowiedzenie umowy przez wynajmującego. Wynajmujący nie śpieszył się szczególnie z formalnym rozwiązaniem umowy. Mimo, że najemca swoimi pismami i wyprowadzeniem się z lokalu dał jednoznacznie wyraz, że przestaje z niego korzystać. Taki brak pośpiechu pozwolił wynajmującemu skumulować okrągłą sumkę kary umownej, chociaż od razu wiedział, że współpraca dobiegła końca.

Dlaczego niedopuszczalna? Kary umowne to nie bakterie na szalce Petriego. Nie służą do tego, żeby celowo stosować zagrania pozwalające z uśmiechem patrzeć jak suma kar rośnie ku radości portfela strony uprawnionej do ich uzyskania.

Kara za zaprzestanie dostaw. Był sobie Pan, który miał rzepak. Był sobie także odbiorca, który ten rzepak chciał otrzymać. Pan rzepak dostarczał. Odbiorca rzepak odbierał. Tylko z płaceniem średnio mu wychodziło. Z należnych 166 tys. zł opłacił 20 tys. zł. Mimo to kategorycznie domagał się dalszego wykonywania dostaw w pełnym zakresie. Pan dostawca rzucił krótkie „No money, no rzepak” i zaprzestał realizacji umowy. Po pewnym czasie przeczytał w piśmie od odbiorcy, że ten nalicza mu kilkaset tysięcy złotych kary.

Dlaczego niedopuszczalna? Zapłata to podstawowy obowiązek odbiorcy. Jeżeli go nie realizuje nie ma co liczyć zarówno na wykonanie podstawowego obowiązku przez dostawcę, jak i na karę umowną od niego.

Rozwiązanie wyjątkowe

Chcę, żebyśmy dobrze się zrozumieli. Odmowa przyznania stronie kary umownej przez to, że byłoby to skrajnie nieuczciwe ograniczona jest właśnie do takich sytuacji – skrajnych. Zdecydowanie łatwiej jest znaleźć przykłady wyroków, w których sądy nie kupiły tej argumentacji niż tych, w których uderzyły w jej tony.

Niemniej nawet lista przykładów, którą skleciłem na potrzeby tego tekstu pokazuje, że zwolnienie się z obowiązku zapłaty kary w całości przez względy słusznościowe jest możliwe. Co więcej, scenariusze opisane wyżej albo zadziały się wprost na placu budowy albo dotyczą mechanizmów, które można przełożyć na realia tego placu (brak pełnego opłacania zamówionego rzepaku z jednoczesnym domaganiem się całościowej realizacji dostaw zagra równie dobrze w budownictwie, jeżeli w miejsce rzepaku podstawimy etapy robót czy partie materiałów budowlanych).

Walcząc z obciążeniem karami umownymi warto więc także ocenić sytuację przez pryzmat pytania – czy zapłata kary umownej w kontekście okoliczności współpracy nie jest aby oderwana od rzeczywistości?

Łukasz Mróz

Od wielu lat swoją wiedzą na temat prawnej strony kontraktów budowlanych dzielę się online jako pisząc teksty, nagrywając podcasty i wideo.

Napisz komentarz

Sprawdź także