sie 09, 2024

Łukasz Mróz

Bolączki inwestycji zaprojektuj i buduj #268

 

W tym tygodniu na podcastowy tapet trafił model zaprojektuj i buduj. Trafił za sprawą pani Agnieszki, która w mediach społecznościowych zadała mi pytanie o to czy zamawiający może „elastycznie” podchodzić do P.F.U. – raz traktując dane w nim zawarte jak ogólniki bez znaczenia, a w innym przypadku przyjmując je za wiążące ustalenia.

Jest to jedna (z długiego szeregu) problematycznych sytuacji, które regularnie pojawiają się przy realizacji mądrze brzmiącego design & build. Przykłady innych, o których usłyszysz w tym odcinku:

„Zaprojektuj i buduj” coraz bardziej popularne także w mniejszych inwestycjach

W swojej pracy obserwuję rosnącą popularność formuły zaprojektuj i buduj także w inwestycjach mniejszej skali i wśród inwestorów nie zaliczających się do podmiotów największego kalibru. Wydaje mi się, że za tą  popularnością leży po części* uleganie złudnej wizji tego sposobu prowadzenia inwestycji jako drogi do:

1. z jednej strony osiągnięcia absolutnej sztywności wynagrodzenia wykonawcy,

2. z drugiej elastycznego doprowadzenia do osiągnięcia efektu finalnego, który zaspokoi oczekiwania inwestora.

[* Jako ciekawostkę mogę napisać, że zawsze przyjmowałem, że rzeczą, która najbardziej przyciąga inwestorów do zaprojektuj i buduj był jeden adres firmy do realizacji. Połączenie roli projektanta i realizatora robót pozwala uniknąć chronicznie występujących sporów o wady projektu oraz daje wykonawcy pełną kontrolę i odpowiedzialność w zakresie efektu końcowego. Prowadząc jednak któregoś razu szkolenie, na którym mocno reprezentowana była strona inwestorów publicznych usłyszałem, że główną zaletą, w którą celują wybierając desing & build są niższe koszty inwestycji]

Ryzyko wykonawcy w inwestycji „zaprojektuj i buduj”

Kwestia kosztu wiąże się nieodzownie z pakietem ryzyk ciężących na wykonawcy.

Owszem siłą rzeczy w modelu zaprojektuj i buduj pakiet ten będzie bardziej rozbudowany niż przy klasycznym buduj. Chociażby z tego prostego względu, że wrzucanie na barki wykonawcy także zakresu projektowania oznacza przyjęcie przez niego ryzyk, które powinien uwzględnić profesjonalista w zakresie projektowania, a nie tylko specjalista w zakresie budowania.

Jednak nawet w modelu zaprojektuj i buduj ryzyka wykonawcy nie są nieograniczone. Jednym z głównych czynników, które je limitują pozostaje możliwość przewidywania danego kosztu (tak, tego samego przewidywania, które bierzemy pod uwagę też iw w inwestycjach typu buduj). Przy czym za jednym z moich ulubionych wyroków SA w Warszawie powtórzę, że jest ogromna różnica między potencjałem wystąpienia jakichś prac do wykonania, a możliwością przełożenia tego potencjału na konkretne złotówki.

Definiowanie z góry zadania w „zaprojektuj i buduj”

Jeżeli chodzi o elastyczność w prowadzeniu inwestycji odnoszę wrażenie, że po stronie zamawiającego bywa ona rozumiana jako „Ok, to tak ogólnie wiemy, że chcemy pływalnię/drogę/budynek urzędu, ale jak to ma finalnie wyglądać będziemy określali na bieżąco w uzgodnieniach/ustaleniach/konsultacjach”.

Zderzę to z cytatem z wyroku, w którym sąd posłużył się ujmująco bezpośrednim:

„(…) zamawiający jest zobowiązany na etapie przetargu znać dokładnie swoje wymagania, a więc z góry musi „wiedzieć, czego chce”.

Inwestycja zaprojektuj i buduj nie jest samolotem, który wykonawca konstruuje w czasie lotu. Już przed oderwaniem się od płyty lotniska wykonawca ma mieć pełną informację o oczekiwaniach zamawiającego co do tego, czym ten chce lecieć. Procedury takie jak uzgodnienia czy zatwierdzenia nie służą wygodnemu dodawaniu nie zdefiniowanych uprzednio wymagań co do efektu finalnego.

Łukasz Mróz

Od wielu lat swoją wiedzą na temat prawnej strony kontraktów budowlanych dzielę się online jako pisząc teksty, nagrywając podcasty i wideo.

Napisz komentarz

Sprawdź także