Wynagrodzenie kosztorysowo-ryczałtowe #169
Podcast
„Polski ryczałt”
Możemy posłużyć się zapożyczonym z korpomowy „kosztorys ze sztywnym capem” bądź też bardziej placobudowlanym „możesz dostać mniej, ale nie masz co liczyć na więcej”. Istota pozostaje ta sama. Ustalamy rozliczenie typowo kosztorysowe – z jego stawkami, jednostkami i rzeczywistym zakresem zrealizowanych robót. Dodajemy do tego jednak charakterystyczne ryczałtowi zamknięcie wynagrodzenia sztywną, z góry oznaczoną kwotą.
Nie jest to powód do uśmiechu dla wykonawców, ale taki model jak najbardziej jest dopuszczalny w ramach swobody umów.
Zmiana technologii robót, a zmiana wynagrodzenia
Przekonał się o tym wykonawca, który w trakcie robót w porozumieniu z zamawiającym zmienił technologię części prac. W miejsce obudów żelbetowych zastosował w przepustach drogowych prefabrykowane. Na etapie odbioru końcowego ujął jednak z kosztorysie powykonawczym pozycję dotyczącą obudów zgodnie z pierwotnymi założeniami, zarówno co do technologii, jak i co do kwoty.
Zamawiający utrzymywał, że wymaga to korekty na prace rzeczywiście zrealiowane. Wykonawca upierał się natomiast, że mamy ryczałt, więc skoro obudowy być miały i bezspornie są, to należy mu się pierwotnie określona kwota.
SO i SA – obudowy wykonane, należy się zapłata
W dwóch rundach wykonawca trafił na bardzo przychylne mu sądy. Szczerze mówiąc, nawet przesadnie przychylne. Ciekawy cytat na rzecz wykonawcy popełnił szczególnie sąd apelacyjny:
„Jednocześnie wynagrodzenie to miało charakter mieszany, bo strony przewidziały możliwość jego modyfikacji na korzyść zamawiającego. Tyle tylko, że nie jest zasadne takie rozumienie postanowień umownych, przy których zastrzega się wynagrodzenie na korzyść jednej ze stron przy założeniu, że umówione prace zostaną wykonane w sposób prawidłowy i w pełnym, przewidzianym projektem zakresie. W takiej bowiem sytuacji dochodzi w istocie do weryfikacji kosztorysu będącego podstawą ustalenia ryczałtu.”
SN – to nie był ryczałt
Sąd Najwyższy jednak zupełnie nie zgodził się z oceną modelu wynagrodzenia zastosowaną przez sądy I i II instancji. Wskazał, że nie był to żaden ryczałt, a model mieszany – czerpiący zarówno z rozliczenia kosztorysowego, jak i ryczałtowego. Model kosztorysu ze sztywnym capem, od którego rozpocząłem ten post.
Kilka przydatnych fragmentów z argumentacji SN:
„(…) strony umowy mogą skorzystać z któregoś z modelowego (przewidzianego w kodeksie cywilnym) wynagrodzenia, ale mogą ustalić inny sposób jego ustalenia, tzw. mieszany. W tym przedmiocie strony mają dosyć szeroką swobodę, mogą zatem ustalić np., że ryczałt odnosi się do robót ujętych w umowie, zaś wszelkie roboty dodatkowe będą rozliczane kosztorysowo, może to być również wynagrodzenie kosztorysowe w ramach ryczałtu (a więc wykonawcy będzie należało się wynagrodzenie wyliczone po zakończeniu robót na podstawie kosztorysu, ale to wynagrodzenie nie może przekraczać z góry określonej kwoty pieniężnej) itd.”
„Wprowadzenie do umowy postanowienia, że kosztorys stanowi podstawę oferty złożonej zamawiającemu samo w sobie nie przesądza, że w konkretnym przypadku mamy do czynienia z wynagrodzeniem umownym równym wynagrodzeniu wskazanemu w tym kosztorysie. Kosztorys ofertowy stanowi wyłącznie orientacyjny preliminarz przewidywanych kosztów i innych elementów (jak narzuty, zysk) związanych z wykonaniem umowy.”
„W przypadku wynagrodzenia kosztorysowego w ramach wynagrodzenia ryczałtowego (a z takim mieliśmy do czynienia w niniejszej sprawie) nie chodzi o zastrzeżenie wynagrodzenia na korzyść jednej ze stron, albowiem jeżeli kosztorys powykonawczy będzie zgodny z kosztorysem ofertowym, kwota wynagrodzenia wyniesie dokładnie tyle, ile wynosi maksymalna kwota, jakiej w świetle umowy mógłby domagać się wykonawca. Jest to warunkowane tożsamością wszystkich stawek z kosztorysu ofertowego i z umowy, jak również niezmienionym zakresem robót. Przykładowo zaś, jeżeli w umowie strony określą stawki roboczogodziny czy materiałów odmiennie niż przyjął je wykonawca w kosztorysie ofertowym, to wiążą postanowienia umowy, co oznacza, że stawki z tego kosztorysu nie mogą stanowić podstawy ustalenia wysokości wynagrodzenia należnego wykonawcy.”
„Ustalenie wynagrodzenia miało nastąpić na podstawie kosztorysu sporządzonego następczo, a więc w oparciu o obmiar wykonanych robót i rzeczywiste nakładu, na podstawie stawek określonych w umowie, zaś kwota wskazana w § 14 ust. 1 umowy stanowiła maksymalną kwotę, którą pozwany był zobowiązany zapłacić. Z jednej zatem strony wynagrodzenie zostało określone kwotowo jako maksymalna wartość świadczenia należnego wykonawcy za wykonanie całego przedmiotu zamówienia, z drugiej strony ostateczne wynagrodzenie miało stanowić wynik sumy iloczynu jednostek obmiarowych robót odebranych i cen jednostkowych wskazanych w umowie. Kwota wskazana w § 14 ust. 1 umowy miała stanowić maksymalne świadczenie należne wykonawcy za realizację zamówienia, co nie jest równoznaczne z wynagrodzeniem ryczałtowym.”
Napisz komentarz