Jak przekonać zamawiającego do waloryzacji? #180
„Jaki dowód będzie wystarczający dla zamawiającego publicznego, żeby mógł dopłacić do nierentownego przez wzrosty kontraktu?”.
Takie pytanie otrzymałem pod jednym z postów na fejsbukowej stronie Prawnik na budowie. I usiadłem z nim za mikrofonem, żeby podrążyć temat przekonywania zamawiających do waloryzacji.
Główne wątki tego drążenia:
- Część zamawiających po prostu nie ma zamiaru dopłacać. W takich przypadkach szkoda czasu na walkę z wiatrakami. Wykonawca może skupić się nad rozmowami o zgodnym wyjściu z kontraktu przez jego rozwiązanie albo mniej zgodnymi opcjami – odstąpieniem czy uzyskaniem zgody sądu na wstrzymanie realizacji robót.
- Przebieg rozmów i to co należy przedstawić zamawiającemu wyznacza ścieżka podwyższenia wynagrodzenia, z której chce skorzystać wykonawca. Każda z dostępnych opcji pociąga za sobą inne działania – w końcu innym autem wyjedziesz na tor F1, a innym na trasę rajdu Dakar.
- W przypadkach korzystania z opcji umownych sposób działania wyznacza [uwaga, bardzo odkrywcze stwierdzenie] umowa. Klauzula waloryzacyjna odnosi się do rzeczywistych kosztów czy może wyraża mechanizm wskaźnikowy? Robimy check-listę na podstawie paragrafów i odhaczamy kolejne pozycje.
- Dogadywać możemy się również wskazując palcem na przepisy p.z.p. W ich przypadków krąży sporo błędnych przekonań odnośnie tego jak powinna wyglądać droga od przeczytania przepisu do podpisania aneksu.
- Brak możliwości osiągnięcia konsensusu nie oznacza braku możliwości uzyskania przez wykonawcę podwyższenia wynagrodzenia. Musi on jednak liczyć się z tym, że czeka go rozwiązywanie rebusów w sądzie. SPOILER ALERT – zawsze będzie to najmniej korzystna droga, ale w braku alternatyw…
- Jest kilka powtarzających się bolączek w procedowaniu zmian wynagrodzenia przez wykonawców. Sprowadzają się one w ogólności do ogólnikowości – ogólnikowości wystąpień wykonawców.
Napisz komentarz