Dlaczego wykonawcy robót budowlanych mają dług u plantatorów rzepaku?
Nie, nie chodzi o sezonową możliwość zrobienia sobie selfie na żółtym tle podbijającym liczbę serduszek na Instagramie.
Chodzi o karę umowną naliczoną osobie uprawiającej rzepak. Karę naliczoną przez firmę, która odbierała towar. Karę, która w ocenie sądu nawet po zmiarkowaniu pozostawała zbyt wysoka. Sąd uznał, że odbiorca rzepaku nie powinien zobaczyć ani złotówki kary, ponieważ nie opłacając faktur przejściowych za dostawy pozbawiał dostawcę środków do realizacji dalszych części umowy.
Brak zapłaty pomimo wykonania części umowy
Dostawca przekazał kontrahentowi rzepak o wartości ok 170.000 zł. Zwrotnie jednak na swoim rachunku bankowym zobaczył jedynie 20.000 zł. Stanu tego nie zmieniły liczne telefony, kontakty i monity.
Mimo braku zapłaty odbiorca twardo utrzymywał, że dostawca ma karnie realizować całość umowy i zaległości w zapłacie nie mają tutaj żadnego znaczenia. Dostawca jednak stwierdził, że przy takim sposobie współpracy może się okazać, że nie doczeka się pełnej zapłaty wynagrodzenia. Asekuracyjnie przestał realizować kontrakt, za co otrzymał od odbiorcy rzepaku karę umowną.
Sąd I instancji uznał, że przez okoliczności współpracy karę trzeba zmiarkować o połowę – z 600.000 zł do 300.000 zł.
Zdecydowanie dalej poszedł Sąd Apelacyjny. Uderzając w nutą – ba! całą gamę – słusznościową stwierdził, że przy sposobie działania odbiorcy rzepaku nawet zmiarkowana kara pozostaje zbyt wysoka. Sąd uznał, że w scenariuszu tej sprawy dochodzenie przez odbiorcę kary umownej jest nadużyciem zasad współżycia społecznego i w wyroku powinien on zobaczyć okrągłe 0. Ujmując prościej – nakazywanie plantatorowi zapłaty kary byłoby najzwyczajniej niesprawiedliwe.
Brak zapłaty mógł uniemożliwić dalszą realizację umowy
Co podkreślał sąd II instancji w swojej argumentacji?
Kwestią najważniejszą, która skłoniła mnie do napisania tego tekstu, był wpływ blokady płatności na możliwość realizacji dalszych dostaw rzepaku. Sąd podkreślił dobitnie, że oczywistym jest, że brak zapłaty za przekazany towar pozbawiał dostawcę środków na wykonywanie dalszych dostaw. Było to zachowanie tym bardziej naganne, że jednocześnie odbiorca żądał realizacji przez plantatora jego części umowy, całkowicie ignorując swoje własne uchybienia.
Jakich jeszcze argumentów użył sąd?
🟡 pomimo otrzymania towaru o wartości 170k zł obiorca zapłacił (i to po wielu monitach) tylko 20k zł
🟡 nie było podstaw do kwestionowania sposobu realizacji umowy przez dostawcę (np. przez przekazanie rzepaku złej jakości albo nie dopełnienie obowiązków umownych związanych z formalizmami takimi jak przekazanie określonych dokumentów razem z towarem)
🟡 nie otrzymując już na starcie współpracy zapłaty dostawca działał racjonalnie uchylając się od dalszych dostaw, ponieważ miał podstawy wątpić w zapłatę za nie
Cały swój wywód Sąd Apelacyjny podsumował tyle oryginalnym, co wywołującym uśmiech odwołaniem do treści Biblii. Wskazał, że działanie dostawcy było uzasadnione wobec zasady „ten, kto w małych rzeczach nie jest uczciwy i dużych uczciwy nie będzie” (Łk 16,10).
Wnioski dla budownictwa
Sądzę, że wnioski co do przeniesienia tej sytuacji na kanwę budownictwa nasuwają się same.
Jednak wyrażając oczywistość – taką samą argumentacją mógłby się posłużyć wykonawca, któremu inwestor nie wypłaca wynagrodzenia z faktur przejściowych i jednocześnie domaga się dalszej realizacji robót albo pomimo braków płatności obciąża wykonawcę karami umownymi.
W kontekście tej argumentacji kluczowe będzie ustalenie na ile braki w płatności realnie przekładały się na możliwość realizacji dalszych prac przez wykonawcę.
Napisz komentarz