Spłata kar umownych przez konsorcjanta #240
Jeżeli jaskółki twierdziły, że niedobre są spółki to ciekawe co miałyby do powiedzenia na temat konsorcjów.
Na przykład takich, w którym 2 z 3 członków bankrutuje, a ten pozostały przy życiu jest zapraszany przez zamawiającego do sądu w sprawie o zapłatę kar umownych.
Z ciekawych wątków:
– członek konsorcjum, który został pozwany miał do realizacji ok. 10% całego liczącego ok. 45 mln zł kontraktu – kara dochodzona przez zamawiającego przekraczała wartość robót wykonawcy
– wykonawca nie zarobił ani grosza i nie przyczynił się jakkolwiek do problemów na budowie – inwestycja posypała się, zanim front robót chociażby zbliżył się do wycinka prac przewidywanego dla wykonawcy
– to sam zamawiający zarekomendował wykonawcę pozostałym konsorcjantom jako właściwą firmę do realizacji danego zakresu prac
– sądy obu instancji uznały, że nie ma podstaw do miarkowania kary umownej, ALE są podstawy do uznania żądania jej zapłaty za nadużycie prawa; co jednak interesujące SO uznał, że oznacza to zwolnienie wykonawcy z obowiązku zapłaty kary w całości, a SA przyjął, że nakazuje to ściąć karę o połowę (co i tak skutkowało obciążeniem wykonawcy kwotą niemal równą wartości robót przyjętych przez niego do realizacji w konsorcjum)
Napisz komentarz