Lekcja za 797 tys. zł: Jak NIE ZAPISYWAĆ kar w umowach budowlanych? [omówienie wyroku]
Jestem zwolennikiem zapisywania w kontraktach kar umownych za naruszenie terminów etapów. Jak długo zrobione jest to sensownie.
Niżej opowiem Ci jak pewien generalny wykonawca zrobił to niesensownie. I o tym, że przez to nie zobaczył nawet złotówki kary umownej.
Wolisz oglądać? 🎬 Niżej znajdziesz ten materiał na YouTube.
Wolisz słuchać?🎧 Tutaj znajdziesz materiał w formie podcastu
Wątki, które znajdziesz w tych materiałach, a których nie poruszam w tekście:
- Jak wykorzystać argumenty z tego wyroku w przypadku innej popularnej kary – za nieterminowe usuwanie wad.
- Istotny, ale niezbyt popularny wyrok, w którym SN uznał, że kara, która jest rażąco wygórowana już w momencie podpisywania umowy to materiał na stwierdzenie jej nieważności, a nie tylko obniżenie kary przez sąd.
- Problem naliczania kary wielokrotnie za ten sam dzień – w przypadku tej sprawy niektóre dni GW policzył nawet x 5.
- Dwa inne przykłady wyroków, w których sądy oceniały kwestię prawidłowego zapisywania kar etapowych w umowach i podawały szczegółowe rekomendacje w tym zakresie.
A teraz – przejdźmy do tekstu.
Dwa etapy, setki tysięcy złotych kary – co poszło nie tak?
Podwykonawca, który przy budowie hotelu odpowiadał głównie za zabezpieczenie wykopu, znalazł w swojej skrzynce pocztowej nieprzyjemny prezent – notę obciążeniową od GW z karami umownymi.
Generalny wykonawca naliczył mu dwie kary, łącznie 797 tys. zł:
- 408.474,60 zł za nieterminowe przedstawienie rewizji dokumentacji z wnioskami materiałowymi,
- 388 050,87 zł za nieterminowe wykonanie drogi tymczasowej na cele budowy i wjazdu na budowę.
Sąd grzebiąc w dokumentach sprawy doszedł do wniosku, że cała operacja bardzo nie leży mu pod względem liczb. Ponieważ kiedy przeglądał kosztorys podwykonawcy zauważył, że jeżeli chodzi o wartość etapów:
- etap, za który podwykonawca dostał 408 tys. zł kary był wart maksymalnie 15.000,00 zł,
- etap, za który podwykonawca dostał 388 tys. zł kary był wart maksymalnie 45.184,29 zł.
Źle dobrany algorytm obliczania kar
Źródłem tego dysonansu kwotowego nie był jakiś błąd rachunkowy. Generalny wykonawca policzył karę zgodnie z algorytmem wpisanym w umowie.
Problem w tym, że jako bazę liczenia kar etapowych w umowie zastrzeżono wynagrodzenie umowne. CAŁE.
Taki sposób sformułowania kary to proszenie się o problem, który wystąpił w tej sprawie – dysproporcję między wartością robót, za które nakładane są kary oraz całą kwotą przysługującą (pod)wykonawcy za realizację kontraktu.
To, że taki rozjazd prowadzi do negatywnych konsekwencji dla firmy realizującej prace jest oczywiste. Jednak okazało się, że naliczanie kar umownych bez umiaru skończyło się źle także dla GW, który miał je dostać.
Kara umowna skrajnie nieproporcjonalna
Wróćmy do liczb.
Sąd obliczył na jakie kary mógłby liczyć generalny wykonawca, gdyby jako bazę kalkulacji przyjąć wartość poszczególnych etapów, a nie całość wynagrodzenia.
- zamiast 408 tys. zł GW dostałby 2.700 zł.
- zamiast 388 tys. zł GW dostałby 7.455,41 zł.
Łącznie – 10.155,41 zł zamiast 796.525,47 zł.
Przez taką skalę dysproporcji sąd uznał mechanizm naliczenia kary za zwyczajnie nieuczciwy. Czy też jak ujął to sąd:
Trudno przyjąć za zgodne z zasadami słuszności naliczanie kary umownej za poszczególne etapy w wysokości odpowiadającej procentowi wynagrodzenia za wykonanie całości umowy
Skutek? Nieważność!
Sąd doszedł do wniosku, że umowny algorytm liczenia kar jest jak vw passat z 1991 roku z przeszło pół milionem przejechanych kilometrów i listą byłych właścicieli dłuższą niż zestawienie firm w informacji z otwarcia ofert w przetargu w 2025 roku.
Zbyt niebezpieczny, żeby mógł być dopuszczony do obrotu.
Cytując znowu sąd:
Tym samym sąd uznał, iż w świetle powołanej argumentacji postanowienie kary umownej dające podstawę do jej naliczania za etapy prac, bez odwołania się do ich wartości, ale do wartości całej umowy – za nieważne w świetle art. 353(1) k.c. w zw. z art. 58 § 1 i 2 k.c.
Mówiąc prościej – cała klauzula przewidująca kary etapowe była nieważna.
Nieważność kary oznacza 0 zł
W ostatecznym rozrachunku przez nieważność kary GW nie dostał w sądzie nawet tych 10 tys. zł na waciki.
Sąd przyznał mu okrągłe zero złotych.
O nieważności postanowienia umownego możesz myśleć jak o zamazaniu go czarnym markerem. Po tym manewrze nie zobaczysz go już na papierze. Mamy więc sytuację jakby kary w ogóle nie zapisano w umowie.
A wiesz jakiej kary nie można dochodzić od kontrahenta?
Tej, której nie ma w umowie.
Sąd – nawet gdyby chciał – nie ma tutaj pola do zastąpienia przesadzonej kary karą racjonalną.
Zamiast skutku [uwaga Mądrze Brzmiący Prawniczy Zwrot dla Zwiększenia Postrzegania Mnie jako Profesjonalisty] modyfikacyjnego mamy skutek [MBPdZPMjP nr 2] kasatoryjny.
Proporcjonalność kluczem do skutecznych kar
Na koniec wniosek spod znaku truizmu:
Jak pisać lepsze kary etapowe?
Wiążąc je z wynagrodzeniem za etap, a nie za cały kontrakt.
Wysoki Sądzie, byłby Sąd uprzejmy szerzej uargumentować to Szacownym Czytelnikom?
„Zdaniem sądu nic nie stało zatem przeszkodzie, aby umownie, kiedy już zdecydowano się na obwarowanie karami umownymi etapów prac, aby powiązać to z wartością danego etapu. Wartości poszczególnych etapów istotnie się różnią. Różnice są wielokrotne. Niczym nie jest uzasadnione zatem, aby za opóźnienie realizacji prac danego etapu naliczać karę umowną od wartości całej umowy, także w przypadku najmniejszej wartości”
Limitowanie kar nie naprawia podstawowych błędów
Ok, ten poprzedni wniosek nie był szczególnie odkrywczy i wiele wartości dla Ciebie z tego się nie urodziło. Dlatego dodaję wniosek ver. 2.final.już.teraz.serio.ostatni:
To, że wpisujesz w umowie limit kar nie sprawia, że przestają być nieważne z uwagi na nieproporcjonalny mechanizm naliczania.
GW użył w tym procesie argumentu, który słyszę często w dyskusjach z zamawiającymi: „Ale przecież wpisaliśmy klarowny limit kar umownych, więc potwierdziliście, że każda kara do poziomu limitu jest akceptowalna”.
Sąd wyjaśnił w prosty sposób dlaczego takie rozumowanie nie chwyta.
Jeżeli chodzi o ocenę kary sąd stosuje następującą procedurę:
Krok 1 – Ustalenie czy kara jest ważna i można ją w ogóle naliczyć
Krok 2 – Przeliczenie czy kara nie przekroczyła limitu i ewentualne przycięcie jej do umówionego maxa (np. 20% wynagrodzenia)
Jeżeli efektem kroku 1 jest stwierdzenie, że kara jest nieważna sąd nie przejdzie do kroku 2. Procedura staje się nad wyraz krótkim, jednokrokowym spacerem.
Tutaj też okraszę tekst cytatem z wyroku:
Nie ma tu znaczenia ustanowiony limit kar umownych. Punktem wyjścia jest bowiem sposób jej wyliczenia określony w umowie, a dopiero później jej limitowanie. Nie można konwalidować nieważnego postanowienia umownego, regulacją wtórna, a taką w stosunku do § 9 ust. 2b jest § 9 ust. 9 umowy.
Raz jeszcze – nie wyciągniesz nieważności kar nałożeniem na nie limitu.
[Materiał przygotowałem na podstawie wyroku Sądu Okręgowego w Warszawie z 25 kwietnia 2024 r., XXVI GC 468/19]
Druga strona umowy naliczyła Ci kary umowne i potrąciła je z wynagrodzenia?
To sytuacja, w której na co dzień pomagamy firmom odzyskać pełną zapłatę za roboty.
Możesz napisać do nas na biuro@kancelariamroz.pl albo zadzwonić na +48 577 665 077.
Ocenimy Twoją sytuację i zaproponujemy strategię działania.
Napisz komentarz